Witam
Kiedyś dawno dawno temu poszedłem z ojcem na spacer i tak usiedliśmy sobie na pewnej górce, kryjącej się wtedy za polem zboża na skraju jaru bądź parowy, jak kto zwie, popatrzyliśmy w dół na masę pokrzyw i podmokłą łąkę, posłuchaliśmy ptaków i bażantów śpiewających gdzieś w otaczającym to wszystko lesie i wtedy gdzieś tam w głębi zrodził się pewien pomysł… Od tamtego czasu minęło ponad dwadzieścia lat i zdecydowałem, że zacznę pomalutku realizować ten ówczesny pomysł, który z biegiem czasu nabrał konkretnych kształtów i przerodził się w marzenie. Tata kiedy jeszcze żył doprowadził do zakupu tej ziemi i masą samozaparcia, pracy, chęci jak i nakładów uczynił ten teren dużą częścią działki rekreacyjnej i połączył z już posiadaną ziemią z domem rodzinnym w sąsiedztwie.
Teren z górką, o której pisałem został wyodrębniony jako osobna działka, a w miejscu gdzie kiedyś siedzieliśmy stoi dziś mały daszek z ławką. Zawsze powtarzałem, że kiedyś postawię tam dom, za każdym razem kiedy chodziłem na spacer, czy na grzyby musiałem podejść i usiąść na tej ławce. Po prostu idealne miejsce na dom, w którym można odciąć się od zgiełku nie rezygnując jednocześnie z plusów większej aglomeracji, ponieważ teren oddalony jest jedynie 18 km od miasta. Wymaga to jednak masy tego wszystkiego, co mój ojciec włożył już w teren dookoła, a że pieniążków nigdy za wiele dlatego będzie się to odbywało raczej nie w tempie developerskim lecz typowo gospodarczym, a jego korzyści jak i wady wyjdą zapewne gdzieś w kolejnych wpisach. Zapraszam więc do lektury