Ściany fundamentowe
Kilka dni po zalaniu ławy można było zaczynać ściany fundamentowe. Aż nie do wiary, że to był grudzień! Przy okazji dowiedziałem się, że ulga budowlana obowiązuje jedynie do końca roku (wcześniej myślałem, ze do końca roku muszę ją rozpocząć i kontynuować będę mógł normalnie). Zaczęło się więc bieganie za materiałami "na ostatnią chwilę".
Okazało się w praktyce, że wjazd do garażu wypadnie dość wysoko, bo ponad cztery bloczki ponad poziomem terenu. Wiązałoby się to z nasypaniem sporej ilości ziemi, a tego wolałbym uniknąć, zwłaszcza, że obok jest zjazd w dół i niekoniecznie chcę go jeszcze podnosić. Zdecydowaliśmy z majstrem, że garaż zrobimy o dwa bloczki niżej niż posadzka w domu.
I tak oto wstępnie to wyszło
Tutaj już podczas nakładania izolacji przeciwwilgociowej
Następnie izolacja styropianem 10 cm, folia kubełkowa i drenaż wokół domu. Jeden wykop, mniej roboty Daliśmy rurę perforowaną 100 w otulinie z kamieni 5-25mm i to wszystko w membranie 120g. Wydaje mi się, że nie powinno się to zamulić. Potem osobno będzie druga opaska z rur kanalizacyjnych do deszczówki z rynien i to wszystko sprowadzone wraz ze spadkiem terenu do zbiornika na deszczówkę. Zawsze można to wykorzystać do podlewania czy umycia auta.
Tak to mniej więcej wyglądało 28 grudnia bo wtedy zostało zrobione to zdjęcie.
W międzyczasie przywieziono Solbet, krótki dzień ograniczał jednak prace. Najgorszą zmorą stały się jednak deszcze i wszechobecne gliniane błoto. Z tego powodu ciężarówki wożące materiały nie mogły dojechać na plac budowy i rozładowywały się na łączce około 120 metrów od fundamentów. Musiałem znów załatwiać JCB, żeby każdą jedną paletę woził na górę. Koleiny, które zostały były mniej więcej po kolana.
Taki oto budowlany widoczek
I wszystko gotowe żeby ruszać ze ścianami, bo póki co nie robiłem wylewki, gdyż małe roszady z dodatkowym kibelkiem uniemożliwiły zalanie na stałe rur kanalizacyjnych.